Volt kontra Brexit – przyszłość to integracja, nie izolacja
24 czerwca 2016 - dzień, w którym świat wstrzymuje oddech. Budzimy się w rzeczywistości, gdzie ponad połowa Brytyjczyków zagłosowała za wyjściem z Unii Europejskiej. Dla wielu był to szok – jeden z filarów europejskiej wspólnoty właśnie stwierdził, że z niej wystąpi. Po niemal dekadzie od referendum czas na chłodną analizę: kto tak naprawdę skorzystał na Brexicie? Czy „odzyskanie kontroli” przyniosło obiecane korzyści? Jaki związek z Brexitem ma Volt?

Referendum z 2016 roku, zorganizowane przez ówczesnego premiera Davida Camerona w celu uciszenia eurosceptycznych głosów wewnątrz Partii Konserwatywnej – przerodziło się w polityczny kryzys. Brytyjczycy zostali wezwani do odpowiedzi na pytanie: czy Zjednoczone Królestwo powinno pozostać członkiem Unii Europejskiej?
Wynik był zaskoczeniem – 51,9% głosów za wyjściem z UE. Decyzja ta ujawniła głębokie podziały: pokoleniowe, geograficzne, klasowe. Młodzi głosowali za pozostaniem, starsi – za Brexitem. Wielkie miasta, jak Londyn, były za Unią. Prowincja – za wyjściem.
Hasła kampanii „Leave” były proste, chwytliwe, często oparte na fałszywych przesłankach. „Take back control”, „Get Brexit done” – to slogany, które rezonowały z lękami części społeczeństwa, zmęczonego globalizacją, imigracją i zmianami kulturowymi.
Brexit formalnie zakończył się 31.01.2020, a wraz z końcem okresu przejściowego w styczniu 2021 r., Wielka Brytania opuściła jednolity rynek i unię celną. Wtedy zaczęły się prawdziwe konsekwencje:
1. Gospodarka i handel
PKB Wielkiej Brytanii ucierpiało – wg analiz London School of Economics, do 2024 roku brytyjska gospodarka rozwijała się o ok. 5% wolniej, niż gdyby pozostała w UE.
Wzrost cen i problemy z dostępnością towarów w pierwszych miesiącach po wyjściu z UE.
Braki pracowników w sektorze rolnictwa, logistyki, opieki zdrowotnej – wcześniej wypełniane przez imigrantów z UE.
2. Polityka
Szkocja coraz głośniej domaga się kolejnego referendum niepodległościowego – większość mieszkańców głosowała za pozostaniem w UE.
Irlandia Północna balansuje na krawędzi – granica z Republiką Irlandii stała się jednym z najtrudniejszych punktów spornych w umowie brexitowej.
Rola Wielkiej Brytanii na arenie międzynarodowej osłabła – zamiast „Global Britain”, pojawił się obraz kraju skonfliktowanego wewnętrznie i zmagającego się z kryzysami.
3. Społeczeństwo
Więcej formalności w rodzinach mieszanych i transgranicznych (np. pobyty partnerów, obywatelstwo dzieci).
Nasilenie ksenofobicznych nastrojów w czasie kampanii brexitowej i tuż po referendum.
Pogorszenie stosunku do imigrantów, mimo że realnie to właśnie oni często napędzali brytyjską gospodarkę.
Kto zyskał na Brexicie?
Pytanie postawione w tytule nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Możemy jednak próbować szukać beneficjentów:
Zyskali:
Populiści i eurosceptyczne ruchy w Europie - przez chwilę poczuli wiatr w żaglach.
Międzynarodowi rywale UE, tacy jak Rosja czy Chiny, obserwujący osłabienie europejskiej jedności.
Gracze finansowi - Znaczące zyski finansowe na wahaniach kursu funta i akcjach brytyjskich firm.
Stracili:
Brytyjczycy, zwłaszcza młodzi, którzy utracili swobodę podróżowania, studiowania, pracy w UE, a także udziału w takich programach jak Erasmus+.
Małe biznesy, rolnicy, rybacy – grupy, które głosowały za Brexitem, a dziś zmagają się z jego konsekwencjami.
Społeczeństwo obywatelskie i edukacja – utrata programów takich jak Erasmus, ograniczenie współpracy badawczej.
Brexit nie był jedynie brytyjskim dramatem. Brexit to ostrzeżenie dla całej Europy. Pokazuje, jak łatwo można zniszczyć dekady integracji, bazując na emocjach i dezinformacji. Pokazuje też, jak kruche są fundamenty wspólnoty, jeśli nie pielęgnuje się dialogu, solidarności i prawdy.
Co Brytyjczycy obecnie myślą o UE?
Choć Brexit miał być "odzyskaniem kontroli", coraz więcej Brytyjczyków dostrzega jego cenę. Nastroje społeczne odwracają się – najnowsze sondaże pokazują, że większość obywateli postrzega wyjście z Unii jako błąd, a w referendum dziś znów zwyciężyłby głos „Remain”. Wśród młodszego pokolenia poparcie dla członkostwa w UE sięga ponad 70%.
Poza stratami symbolicznymi czy gospodarczymi, nastąpiła też mniej widoczna, a bardzo realna utrata ochrony instytucjonalnej. Obywatele Zjednoczonego Królestwa nie mogą już liczyć na:
interwencję Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w przypadku naruszenia ich praw,
wsparcie Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich,
unijne mechanizmy ochrony konsumentów oraz ochronę danych osobowych gwarantowaną przez RODO,
czy np. prawa pasażera w przypadku odwołanego lotu.
Jest jednak też druga strona medalu – powstanie nowego paneuropejskiego ruchu politycznego – Volt Europa. Założony w 2017 roku przez młodych aktywistów z różnych zakątków UE, w tym Andréa Venzona i Damiana Boeselaegera, Volt był reakcją na rosnący eurosceptycyzm i nacjonalizm. To właśnie Brexit – jako symbol rozpadu i dezinformacji – zmobilizował szczególnie młodych Europejczyków wychowanych na swobodnym podróżowaniu, studiowaniu i współpracy ponad granicami, do działania.
Volt nie tylko sprzeciwił się idei podziałów i wyjść z UE, ale zaproponował nową wizję zjednoczonej Europy: przejrzystej, demokratycznej, zrównoważonej i obywatelskiej. Nasze hasła: „Europe United” i „Europe needs reform, not rejection” – wyrażały ducha konstruktywnej zmiany, a nie destrukcyjnego buntu.
Dziś Volt działa w ponad 30 krajach, posiada 5 eurodeputowanych i zdobywa poparcie w wielu miastach Europy. To dowód na to, że Brexit, choć był ciosem dla integracji, stał się też impulsem do narodzin nowej, proeuropejskiej energii politycznej – oddolnej, nowoczesnej i inkluzywnej.